środa, 6 lipca 2016

Łomża - okolice: Warsztaty przyrodnicze w Drozdowie, dzień 2


Łomża - okolice: 

Wakacje z przyrodą, czyli

Warsztaty przyrodnicze w Drozdowie, dzień 2


Drugi dzień warsztatów poświęcony był dwóm rodzajom aktywności: rozpoznawaniu podstawowych ziół, ze szczególnym uwzględnieniem typów ich kwiatostanów oraz poszukiwaniu i rozpoznawaniu motyli.

Kwiatostan marchwi zebrany w baldaszki

Zioła towarzyszą nam od zawsze. Tyle, że z biegiem czasu porzuciliśmy umiejętność ich rozpoznawania i wykorzystywania na rzecz ogólnodostępnej i zdecydowanie łatwiejszej w stosowaniu farmakologii. Moim zdaniem - szkoda, ponieważ rośliny są bezpiecznym źródłem witamin i substancji leczniczych. Rzecz jasna, jak wszystko w przyrodzie, zioła różnią się od siebie budową i zastosowaniem.

Podstawowym, omawianym w tym dniu punktem, niosącym za sobą wspomniane rozbieżności w budowie, były kwiatostany. U jednych roślin kwiaty miały budowę pojedynczą, u innych baldaszkową, a u jeszcze innych kwiaty były zebrane w koszyczki. 

Zebrane w koszyczki kwiatostany łopianu
Pojedyncze kwiaty chabra łąkowego

W celu dokładnego zbadania typów kwiatostanów i rozróżnienia pojedynczych kwiatów, dzieci wykorzystały mikroskop, umożliwiający czterdziestokrotne powiększenie oglądanego obiektu.


Kwiatostan krwawnika pod mikroskopem

Młodzi badacze mieli także okazję określić typy kwiatostanów innych roślin takich, jak np. krwawnik, koniczyna polna czy rumianek bezpromieniowy, które również mogły zobaczyć na zbliżeniu mikroskopowym.



Po skończonych zajęciach badawczych, nadszedł czas na zajęcia w terenie. Tym razem, młodzi badacze, wyposażeni w siatki na motyle ruszyli poznawać faunę i florę ekosystemu łąki łęgowej Doliny Narwi. 


Celem poszukiwań miały być głównie motyle, jednak w sieć złapała się także żaba. Tym sposobem mali badacze przyrody mogli z bliska przyjrzeć się temu płazowi, a także dotknąć go. 



Dzieciom udało się także złapać małą żabkę, dzięki czemu mogły porównać fazy rozwoju.


Poszukiwania motyli okazały się początkowo trudniejsze, niż się wydawało. Zamiast nich w sieci licznie wpadały szarańczaki, w różnej fazie rozwoju.


W końcu w sieciach znalazły się także motyle - cel wyprawy. Pani Teresa delikatnie, aby nie uszkodzić owada, pokazywała dzieciom wielkość, kształt i wybarwienie skrzydeł, dzięki czemu możliwe było odszukanie odpowiedniego gatunku w książce.








Badaczom przyrody udało się także wypatrzeć pająka. Niby nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie widoczna gołym okiem biała kula przytwierdzona do pajęczego odwłoka. Jak się dowiedzieliśmy, był to kokon z małymi pajączkami, ciągnięty przez samicę.

 

Niedługo potem, dzieci znalazły kolejny ciekawy okaz. "Gruba" jaszczurka na dłoni Pani Teresy okazała się ciężarną zwinką. Aby nie denerwować zwierzaka, został on delikatnie wypuszczony w zarośla.

Porozdrapywane ugryzienia owadów dały pretekst do jeszcze jednego "odkrycia" - babki lancetowatej, która rozdrobniona w palcach łagodzi podrażnione miejsca.

  

W drodze powrotnej do Muzeum Przyrody, w sieci wpadł jeszcze jeden zwierzak: delikatna łątka.



Po powrocie do muzeum na dzieci czekała smaczna niespodzianka: rozpoznawanie owoców jagód i pestkowców. Rzecz jasna połączone z degustacją.

Jagody

Pestkowce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz